Kominek z płaszczem wodnym czy piec gazowy dwufunkcyjny
| 9.12.2015 |Co wybrać: kominek z płaszczem wodnym, czy piec gazowy dwufunkcyjny? Oba te rozwiązania mają swoje zalety i wady. Ich użyteczność jest w dużym stopniu zależna od trybu życia, jaki prowadzimy. Ogrzewanie kominkiem wydaje się być nieco tańsze, choć – jak zaznacza Mariusz Osetek, właściciel firmy Top-System Instalacje z Sokołowa Młp. – „nikt z użytkowników nie powie prawdy do końca”.
Kominek z płaszczem wodnym to urządzenie wyglądające jak zwykły zamknięty wkład kominkowy, ale działające jak kocioł c.o. Dzięki wyposażeniu wkładu w wymiennik ciepła, w którym spaliny ogrzewają wodę, kominek z płaszczem może zasilać instalację centralnego ogrzewania i przygotowywać ciepłą wodę użytkową.
– Kominek może pracować na układzie buforowym lub bez buforu. To pierwsze rozwiązanie jest o tyle dobre, że nawet jak nam zgaśnie ogień, to mamy ten komfort, że woda w tym buforze jeszcze jest i możemy dom ogrzewać – wyjaśnia Mariusz Osetek.
Z kolei kotły gazowe dwufunkcyjne są skonstruowane w ten sposób, że podgrzewają instalację centralnego ogrzewania i ciepłą wodę użytkową. Tak więc mamy możliwość sterowania kotłem, który pracuje jakby w dwóch trybach: trybie grzania ciepłej wody i trybie centralnego ogrzewania. – Wieszamy kocioł w kotłowni i ustawiamy sobie temperaturę, jaką chcemy mieć w pomieszczeniu – tłumaczy właściciel firmy Top-System Instalacje. – Np. w dzień, czyli od godz. 6 do 22, chcemy utrzymać w pomieszczeniu komfort cieplny na poziomie 21 stopni C, a w nocy, czyli od godz. 22 do 6 rano, ustawiamy sobie temperaturę niższą o 3-4 stopnie. Te algorytmy możemy sobie na sterowniku zmieniać, jak chcemy.
Jak widać, zarówno w kominku z płaszczem wodnym, jak i w piecu dwufunkcyjnym, czynnikiem grzewczym jest woda. – Płaszcz wodny daje nam energię cieplną; woda jest podgrzewana do takiej temperatury, jaką sobie ustalimy – 50, 60, 70 stopni C – i poprzez rury idzie na grzejniki, czy na bufor, a z bufora jest przekazywana na instalację grzewczą. W kominku dodatkowym czynnikiem grzewczym jest szyba, która promieniuje i oddaje nam ciepło do pomieszczenia – podkreśla Mariusz Osetek.
Kiedy piec, kiedy kominek. A może najlepiej mieć oba?
Kominek jest rozwiązaniem dobrym technicznie, ale ma też swoje wady: przede wszystkim konieczność regularnego dokładania drewna i wybierania popiołu. – Trzeba, zwłaszcza przed okresem zimowym, zgromadzić odpowiednią ilość drewna (musi ono być suche, a więc nadające się na spalenie) i mieć go gdzie składować, a później codziennie wybierać popiół, ewentualnie czyścić szybę – wyjaśnia właściciel firmy Top-System Instalacje. – Jednemu to wyciąganie popiołu przeszkadza, innemu nie, tym niemniej jest ono czasami uciążliwe, zwłaszcza że kominek montuje się z reguły w salonie.
W przypadku pieca dwufunkcyjnego cały ten kłopot odpada. – Kiedy wracamy do domu, nie myślimy, że musimy rozpalić kominek, wiemy, że mamy ciepło i że jak odkręcimy kran, to poleci ciepła woda. Niestety, gdy ogrzewamy kominkiem, musimy najpierw wyjąć popiół, przynieść drzewo, rozpalić, chwilę poczekać, by grzejniki „ruszyły”, ewentualnie musimy podgrzać bufor, co czasami trwa 30 minut i dłużej – wylicza Mariusz Osetek.
Biorąc to pod uwagę, wydaje się, że – zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy pracują od rana do późnego popołudnia, a nawet wieczora – lepszym rozwiązaniem jest piec gazowy. – Mają oni ten komfort, że gdy zamontują kocioł gazowy dwufunkcyjny, to interesują ich tylko opłaty za gaz w zależności od tego, ile go zużyją – podkreśla nasz ekspert.
Gdy jednak w domu przez większą część dnia jest ktoś z domowników, wówczas – jak podkreśla Mariusz Osetek – z jego orientacji wynika, że więcej rodzin grzeje kominkiem z płaszczem wodnym, bo jest to tańsze (choć i na ten temat zdania są podzielone, ale o tym za chwilę).
Trudno zatem jednoznacznie rozstrzygnąć, które rozwiązanie jest lepsze. Dlatego nie można się dziwić, że są zwolennicy jednoczesnego korzystania z zalet obu systemów grzewczych, a unikania ich wad, czyli posiadania zarówno kominka, jak i pieca. – Czasami klienci mówią mi: „panie Mariuszu, wygląda to tak: kiedy jestem w domu, np. w sobotę i niedzielę, palę sobie w kominku. Kiedy w tygodniu mnie nie ma, wtedy palę gazem. Wieczorem po pracy jestem zmęczony i z reguły nie chce mi się rozpalać kominka. Ale jak jestem w domu, to oczywiście sobie go zapalę, bo mam wtedy czas, nie odbieram żadnych telefonów z firmy i jest to dla mnie relaks po całym tygodniu” – podpowiada właściciel firmy Top-System Instalacje.
Mariusz Osetek podkreśla także, że należy pamiętać o tym, iż w przypadku instalacji kominkowej nie można w okresie zimowym wyjechać na dłużej, np. na tydzień, chyba, że mamy kogoś, kto będzie nam palił w kominku. – W przypadku pieca, przed wyjazdem ustawiamy sobie na regulatorze temperaturę np. 15 stopni i możemy wyjechać bez obaw – dodaje.
Koszty: ilu ludzi, tyle opinii
Który system grzewczy jest tańszy? – Nikt z użytkowników nie powie prawdy do końca – przyznaje Mariusz Osetek. – Są tacy, którzy twierdzą, że w przypadku kominka koszty są o 30-40 proc. niższe, niż ogrzewanie gazem. Inni twierdzą, że te koszty są porównywalne. Ilu ludzi, tyle opinii. Z tego co wiem, koszty ogrzewania kominkiem będą jednak niższe, bo drzewo jest tańszym paliwem od gazu. Czy o 30-40 proc., tu bym się spierał.