Zbiornik Kąty-Myscowa. Fakty i mity
| 10.11.2022 |Po raz kolejny odżywają dyskusje na temat projektu budowy wielofunkcyjnegozbiornika wodnego Kąty-Myscowa. To dobrze. Tego rodzaju inwestycja z pewnością wymaga szerokiej społecznej debaty – mówi Krzysztof Gwizdak, p.o. Zastępcy Dyrektora ds. Ochrony Przed Powodzią i Suszą w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Rzeszowie. Rozmawiamy z Krzysztofem Gwizdakiem, by wspólnie poszukać prawdy w pogłoskach na temat tej inwestycji. Przytaczamy rzetelne argumenty i dane, które są odpowiedzią na zarzuty przeciwników budowy zbiornika.
Do tej pory w przestrzeni publicznej dominowały argumenty nasycone emocjami, podważające zasadność budowy zbiornika. A jak jest naprawdę?
Krzysztof Gwizdak: Oczywiście budow a, a później funkcjonowanie akwenu tej wielkości, co zbiornik wodny Kąty-Myscowa, wpłynie zarówno na środowisko społeczne, jak i przyrodnicze. Można przyglądać się rozwiązaniom towarzyszącym np. budowie zbiorników Racibórz Dolny czy Czorsztyn-Nidzica, analizując ich wpływ, szczególnie na środowisko, już po kilku latach funkcjonowania. Jednak każda tego rodzaju inwestycja ma również swoje indywidualne uwarunkowania.
Skupmy się więc na problemach związanych z budową zbiornika wodnego Kąty-Myscowa. O tym projekcie mówi się już od ponad stu lat. Zna Pan historię tych planów?
Krzysztof Gwizdak: Oczywiście budowa, a później funkcjonowanie akwenu tej wielkości, co zbiornik wodny Kąty-Myscowa, wpłynie zarówno na środowisko społeczne, jak i przyrodnicze. Można przyglądać się rozwiązaniom towarzyszącym np. budowie zbiorników Racibórz Dolny czy Czorsztyn-Nidzica, analizując ich wpływ, szczególnie na środowisko, już po kilku latach funkcjonowania. Jednak każda tego rodzaju inwestycja ma również swoje indywidualne uwarunkowania.
KG: Idea budowy zbiornika w tym rejonie powstała w 1919 r. Pierwotną koncepcję przedstawił Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent II Rzeczypospolitej, a jednocześnie ceniony w ówczesnej Europie inżynier i konstruktor. Narutowicz był profesorem w katedrze budownictwa wodnego na politechnice w Zurychu. Był również członkiem szwajcarskiej komisji gospodarki wodnej i przewodniczącym międzynarodowej komisji regulacji Renu. Kierował budową wielu hydroelektrowni w Europie Zachodniej, m.in. w Monthey, Mühleberg i Andelsbuch. Pracując w budownictwie hydroenergetycznym, zdobył międzynarodową sławę. Jego prace naukowe oraz realizowane projekty spowodowały, że został uznany za jednego z najwybitniejszych europejskich twórców elektrowni wodnych i świetnego znawcę zagadnień geologicznych.
Swoje międzynarodowe doświadczenie wykorzystywał także na terenach dzisiejszych ziem polskich. W czasie pobytu w Galicji, w 1911 r., zainicjował wykorzystanie wód Dunajca do rozwoju elektryfikacji tego regionu. Natomiast jako minister robót publicznych w pierwszych rządach II Rzeczypospolitej badał bieg Wisły na odcinku odWarszawy do Modlina i podejmował prace w sprawie jej regulacji oraz nadzorował budowę hydroelektrowni w Porąbce na Sole. Przypominam te fakty, aby podkreślić,że projekt budowy na Podkarpaciu zbiornika, o którym dzisiaj znowu jest głośno, wynikał z poważnych, naukowych analiz, popartych międzynarodowym
doświadczeniem jego twórcy.
Czy od razu było wiadomo, że zbiornik ma powstać właśnie w tym miejscu?
KG: Pierwsze projekty dotyczyły budowy zbiornika retencyjnego między Jasłem a Kamienicą Dolną w okolicach Brzostku, czyli na północ od Jasła. Tam też w okresie II wojny światowej prowadzono badania geologiczne. Temat budowy zbiornika Kamienica podjęła ponownie firma Hydroprojekt Kraków, która w 1965 r. opracowała koncepcję dużego, przeznaczonego dla całej zlewni, wielozadaniowego obiektu o pojemności całkowitej 140 mln m 3.
Natomiast w 1967 r. powstała koncepcja zastąpienia zbiornika Kamienica kilkoma mniejszymi obiektami usytuowanymi na południe od Jasła. W ostatecznej wersji obejmowała ona:
• wielozadaniowy zbiornik Klimkówka na rzece Ropie o pojemności 43 mln m 3 – budowę ukończono w 1994 r.;
• wielozadaniowy zbiornik Krempna na rzece Wisłoce o pojemności 68 mln m 3 – obecnie to projekt Kąty-Myscowa;
• wielozadaniowy zbiornik Dukla na rzece Jasiołce o pojemości 48 mln m 3.
Tak więc historia projektu budowy wielofunkcyjnego zbiornika Kąty-Myscowa liczy dokładnie 55 lat.

Może więc projekt zbiornika Kąty-Myscowa jest już nieaktualny i powinien trafić do archiwum?
KG: Spór, czy historia budowy zbiornika Kąty-Myscowa liczy ponad sto, czy ponad pięćdziesiąt lat, nie jest istotą sprawy. Należy natomiast zwrócić uwagę na fakt, że w czasie stulecia, które minęło od pierwszego projektu, przeanalizowano potrzeby i wyzwania, na które ma odpowiadać zbiornik – w szczególności z uwagi na to, że znacząco zmieniły się uwarunkowania klimatyczne. A to sprawia, że zbiornik, pomyślany pierwotnie głównie jako element bezpieczeństwa przeciwpowodziowego, zyskał na znaczeniu przede wszystkim jako zabezpieczenie zaopatrzenia w wodę w okresach coraz bardziej długotrwałej suszy.
Czy ten okres, w którym projekt nie został zrealizowany, minął bezczynnie?
KG: Ten czas pozwolił nam na znalezienie źródeł finansowania planowanej inwestycji. Istotną zmianą, dzięki której po tylu latach można wreszcie przeprowadzić niezbędne prace przedprojektowe i projektowe, było przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Umożliwiło nam to aplikowanie o unijne fundusze oraz pożyczki z międzynarodowych instytucji finansowych, pozwalających w dużej części sfinansować prace niezbędne do rozpoczęcia budowy zbiornika wodnego Kąty- Myscowa. Krótko mówiąc – z uwagi na to, że pojawiły się możliwości aplikowania o środki na realizację inwestycji obecnie prowadzimy szereg prac zmierzających do rozpoczęcia budowy zbiornika.
Przeciwnicy budowy zbiornika Kąty-Myscowa sugerują, że nie zmniejszy on zagrożenia powodziowego dla terenów poniżej zapory, w tym Jasła, a gdy już dojdzie do powodzi, to zbiornik w zasadzie nie będzie miał znaczenia.
KG: Należy mieć na uwadze, że Jasło jest bardzo dużym węzłem wodnym, gdzie do Wisłoki wpadają rzeki Ropa, Jasiołka i Potok Warzycki. W związku z tym nakładają się fale powodziowe z tych cieków. To skutkowało m.in. powodzią w 2010 r., której efektem było zalanie 2/3 powierzchni Jasła.
Akweny posiadające rezerwę powodziową, takie jak planowany zbiornik Kąty-Myscowa, są częścią czynnej ochrony przeciwpowodziowej – w przeciwieństwie do wałów, które są elementem biernej ochrony przed powodzią. Oznacza to, że przy odpowiedniej gospodarce wodnej zbiornika (pracy tym zbiornikiem) można zgromadzić znaczną część wód powodziowych Wisłoki w zbiorniku Kąty-Myscowa i regulować przepływ poniżej zapory. To spowoduje, że nie nastąpi kumulacja fal powodziowych Ropy, Jasiołki, Potoku Warzyckiego oraz Wisłoki na odcinku poniżej przekroju zapory. Brak tego zbiornika w 2010 r. skutkował wystąpieniem niekontrolowanego przepływu wód powodziowych na Wisłoce, wystąpieniem kulminacji przepływu w wyniku nałożenia się fal powodziowych i ogromnymi stratami w infrastrukturze komunalnej i społecznej.
Zbiornik będzie stanowił ochronę przeciwpowodziową w przypadku nagłych wezbrań spowodowanych niekorzystnymi i anomalnymi zjawiskami pogodowymi (nagłe ulewy, gwałtowne roztopy). Redukcja fal wezbraniowych poniżej zapory poprawi ochronę przeciwpowodziową na obszarze od zapory do Jasła. Według obliczeń w modelu hydraulicznym, retencja wezbrań powodziowych w zbiorniku Kąty-Myscowa obniży poziom zwierciadła wody w km Wisłoki 113+474,58 (posterunek wodowskazowy Żółków) o 1,32 m w przypadku wody 100-letniej i 1,45 m w przypadku wody 500-letniej.
Czyli w przypadku wezbrania rzek będzie się dało odczuć tę różnice?
KG: Jeśli ktoś mówi, że obniżenie fali powodziowej o wskazane wartości nie ma znaczenia, niech pomyśli o tym, ile worków z piaskiem należałoby ułożyć wzdłuż wałów przeciwpowodziowych, aby taki przyrost poziomu wody zatrzymać. Pozostaje otwarte pytanie, czy w sytuacji nagłych wezbrań, a z takimi będziemy mieli do czynienia w związku ze zmianami klimatycznymi, będzie czas oraz odpowiednie zasoby, aby setki tych worków ułożyć.
Dodatkowo budowa zbiornika pozwoli ograniczyć zagrożenie powodziowe w zlewni Wisłoki, dzięki wyrównaniu przepływów i redukcji wezbrań. Dzięki ograniczeniu zagrożenia powodziowego zostanie też zniwelowany problem popowodziowych zanieczyszczeń i skażeń, co w efekcie doprowadzi do poprawy jakości wód w Wisłoce.
W dobie zmian klimatu niebezpieczne jest składanie ochrony tak dużego obszaru na karb tylko jednej zapory. Czy planowane są inne działania?
KG: Wielofunkcyjny zbiornik wodny Kąty-Myscowa jest istotnym elementem poprawiającym ochronę przeciwpowodziową w dorzeczu Wisłoki, ale nie jedynym.
Przypomnę w tym miejscu rezultaty tylko siedmiu spośród kilkunastu zadań inwestycyjnych zzakresu ochrony przeciwpowodziowej, zakończonych w ostatnich latach przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie, który od 2018 r. wchodzi wskład Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. To między innymi budowa, modernizacja i zabezpieczenie przed filtracją 51 km obwałowań Wisły, Sanu, Trześniówki, Wisłoki i Ropy, a także zmniejszenie ryzyka powodziowego na obszarze niemal 20 tys. hektarów. Wartość kosztorysowa wspomnianych zadań wyniosła 180 mln złotych.

Oprócz możliwych powodzi, równie naglącym zagrożeniem w Polsce jest brak wody. Czy ten problem jest palący także w powiecie jasielskim? Aktywiści zwracają uwagę, że nie sprawdziły się prognozy sprzed 20 lat, mówiące o wzroście zapotrzebowania na wodę w tym regionie. Przemysł wodochłonny się nie rozwinął, nie ma też wzrostu populacji, która by tej wody potrzebowała.
KG: Osoby zarządzające powiatem mają inną perspektywę. Samorządowcy gmin dorzecza Wisłoki nie od dzisiaj sygnalizują problemy z zaopatrzeniem w wodę. Takie sytuacje będą niestety występować coraz częściej. To skutek zmian klimatu.
Niepokojąco wyglądają dane dotyczące występowania suszy w Polsce. W okresie 1951-81 r. zjawisko suszy występowało średnio co 5 lat. Następnie, w okresie 1982-2011 r., występowało średnio co 2 lata. Natomiast od 2013 r. do dzisiaj suszę w Polsce mamy rok w rok.

Dzisiaj samorządowcy zrzeszeni w Związku Gmin Dorzecza Wisłoki (ZGDW) również podkreślają, że coraz trudniejsze jest pozyskanie wody zarówno z ujęć na Wisłoce, jak i z przydomowych studni, ze względu na spadek poziomu wód gruntowych. Dlatego ZGDW jednoznacznie popiera budowę zbiornika Kąty-Myscowa, o czym w mediach rzadko się wspomina. Dodajmy, że związek zrzesza 22 gminy, a w grudniu 2021 r. utworzono Porozumienie Terytorialne, łącznie to 35 gmin. Poparcie dla budowy zbiornika wyraził również Sejmik Województwa Podkarpackiego. To właśnie ZGDW zebrał najnowsze dane o rocznym zużyciu wody w gminach dorzecza Wisłoki w latach 2014-2020. Z tych danych jednoznacznie wynika, że średnio zużycie wody na tym obszarze wzrosło w tym okresie o 552 dam 3 (1 dam 3 = 1000 m 3 ), czyli o około 5,5%. Zużycie wody na 1 mieszkańca wzrosło w tym samym okresie o 32,5 m 3 , co stanowi wzrost o około 7%. Biorąc pod uwagę krótki, bo 6-letni okres analizy, są to wartości wysokie.
W niektórych gminach wzrosty są wręcz spektakularne. Na przykład zużycie wody ogółem w gminie wiejskiej Jasło w 2014 r. wynosiło 18,1 dam 3 a w 2020 r. – już 30,6 dam 3. To wzrost aż o 69%. Zwiększa się również zużycie wody w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W tej samej gminie w 2014 r. wynosiło ono 1,1 m 3 , a w 2020 r. – już 1,9 m 3 . To wzrost o 72%. Aby zaspokoić rosnące zapotrzebowania na wodę w dorzeczu Wisłoki, niezbędne jest gromadzenie wody „na zapas”, czyli retencja w wielofunkcyjnym zbiorniku Kąty-Myscowa.
Czy w XXI wieku nie ma nowocześniejszych rozwiązań? Czy zapory i zbiorniki nie są już „passe”? Na świecie odchodzi się od ich budowy, a nawet planuje demontaż istniejących zapór…
KG: W sytuacji postępującej suszy trudno usprawiedliwiać beztroskie marnowanie wód opadowych. Tymczasem w Polsce ponad 94% tych wód spływa do morza! Dla porównania, Hiszpania magazynuje 45% wody opadowej. A przy tym zasoby wody w Hiszpanii, w przeliczeniu na jednego mieszkańca, wynoszą 2 700 m 3 a w Polsce zaledwie 1 600 m 3 , przy średniej europejskiej 4 500 m 3 . Z tego powodu już w 2015 r. Najwyższa Izba Kontroli alarmowała, że rezygnacja z konkretnych przedsięwzięć na rzecz retencji utrwali okresy niedoboru wody przeplatane z okresami lokalnych powodzi.
Warto podkreślić, że dzięki retencji wód powierzchniowych w wielofunkcyjnym zbiorniku Kąty-Myscowa w okresie suszy będziemy mogli zaopatrzyć w wodę mieszkańców doliny Wisłoki nawet przez 12 miesięcy. Według zapisów Planu Przeciwdziałania Skutkom Suszy, powiat jasielski jest narażony na suszę hydrologiczną (3 stopień), suszę hydrogeologiczną (2 stopień) i suszę rolniczą (1 stopień).
Czy w przypadku zmniejszonej ilości opadów nie wystarczą wody podziemne?
KG: Wody podziemne w powiecie jasielskim pokrywają około 15% całkowitego zapotrzebowania, wykorzystywane są jako źródło wody pitnej i w przemyśle spożywczym. Wody podziemne zasilane są głównie przez bezpośrednią infiltrację opadów atmosferycznych, a także – w niewielkim stopniu – przez infiltrację wód powierzchniowych oraz dopływ z podłoża. Tymczasem suszę hydrologiczną na obszarze województwa podkarpackiego, także w dorzeczu Wisłoki, odnotowano w latach 2003, 2006, 2007, 2013, 2015, 2020. Niesprzyjające warunki hydrologiczne i meteorologiczne, które powodują zagrożenia suszą bądź susze, obserwujemy w powiecie jasielskim niemal w każdym okresie wiosenno-letnim od 2000 r. Susze hydrologiczne doprowadzały do znacznego, nienotowanego do tej pory, obniżania poziomu wód głównych rzek podkarpackich. Mniejsze cieki całkowicie wysychały na dłuższy czas. Brakowało wody w studniach kopanych, a także w ujęciach podziemnych, co prowadziło do deficytu wody w wielu gospodarstwach domowych.
Zmiany klimatyczne będą miały długofalowe skutki, dlatego uważamy, że zasoby wód podziemnych należy traktować jako dobro zachowane „na czarną godzinę”. Wody podziemne odnawiają się bowiem bardzo powoli. Musimy myśleć w perspektywie przyszłych pokoleń, gdy może się okazać, że drastycznie maleją zasoby wód powierzchniowych. Dlaczego zbiornik nie powstanie w miejscu niezamieszkanym, tylko trzeba będzie wysiedlić całą wieś Myscowa?
KG: Ukształtowanie terenu w dolinie Wisłoki i stopień zamieszkania tego obszaru uniemożliwia budowę zbiornika w miejscu, gdzie nie ma ludzkich siedzib i zabudowań. Ale to nieprawda, że trzeba będzie wysiedlić całą wieś. Przesiedlenie dotyczyć będzie wyłącznie mieszkańców, których budynki znajdą się w strefie planowanego zbiornika. Rzecz jasna, planujemy dla tych osób odpowiednie odszkodowania.
Czy mieszkańcy są na bieżąco informowani o planach budowy zbiornika?
KG: Prowadzimy szereg działań komunikacyjnych. W okresie od 2018 r. Wody Polskie wysyłały pisma informacyjne do mieszkańców i organizowały spotkania z przedstawicielami lokalnych społeczności. W zaproszeniu na spotkania informacyjne zachęcaliśmy do kontaktu z Wodami Polskimi w sprawie planów budowy zbiornika i część mieszkańców skorzystała z tej możliwości. Obecnie, gdy intensyfikujemy prace przedprojektowe, wzmocniliśmy również komunikację dotyczącą projektu. W marcu 2022 r. w Kątach i Krempnej rozpoczęły działalność Punkty Informacyjne, o których uruchomieniu komunikowaliśmy m.in. na plakatach. Została również włączona specjalna infolinia. Oprócz tego, uruchomiona została strona internetowa – www.razemdlawisloki.pl, która będzie źródłem aktualnych i wiarygodnych informacji na temat projektu. Znajdują się tam również odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Dodatkowym kanałem komunikacji z mieszkańcami jest też profil na Facebooku „Razem dla Wisłoki”. Niezależnie od tych cyfrowych narzędzi komunikacji, planujemy też bezpośrednie Spotkania z mieszkańcami oraz warsztaty z partnerami projektu oraz przedstawicielami instytucji, których projekt dotyczy.
Mówi się, że plan budowy zbiornika uderza w środowisko naturalne. Czy to prawda, że zalanych zostanie aż 400 hektarów cennych przyrodniczo terenów, w tym część Magurskiego Parku Narodowego?
KG: Zalane zostaną tereny o różnym sposobie użytkowania, np. grunty orne, pastwiska, luźne zadrzewienia w przeważającej większości niskich klas bonitacyjnych.
Według planu, przy maksymalnym poziomie piętrzenia, pod wodą może się znaleźć 57 hektarów Magurskiego Parku Narodowego, co stanowi zaledwie 0,3% jego powierzchni. Padają argumenty, że zbiornik zniszczy siedliska rzadkich gatunków zwierząt, takich jak wilk, ryś i żbik. Te wspaniałe zwierzęta rzeczywiście bytują na terenie Magurskiego Parku Narodowego, jednak nie znaleziono ich siedlisk bezpośrednio na obszarze przyszłego zbiornika.
Ekolodzy niepokoją się o los tych gatunków zwierząt, które są przystosowane do życia w wartko płynącym ekosystemie rzecznym i wymagają dobrze natlenionej wody.
Musimy jednak pamiętać, że w efekcie susz coraz częściej wody Wisłoki nie płyną wartkim nurtem i trudno mówić o dobrym natlenieniu płytkiego cieku. Nie wiem, dlaczego w rozważaniach dotyczących wpływu zbiornika na środowisko zupełnie pomija się fakt, że deficyty wody wpływają negatywnie, a często destrukcyjnie, na stan przyrody – zarówno na faunę, jak i na florę. Susza powoduje zanikanie naturalnych wodopojów i niszczy życie wodozależnych ekosystemów.
W jaki sposób zbiornik wpłynie na powyższe aspekty?
Projektowany zbiornik istotnie podniesie minimalne przepływy w Wisłoce. Odpływ gwarantowany ze zbiornika znacznie przekracza wartość przepływu nienaruszalnego ze względów biologicznych.
Wyrównanie przepływów Wisłoki i utrzymanie przepływu gwarantowanego zniweluje zanieczyszczenia wód powstałe na skutek suszy i okresów niżówek oraz pozwoli na ochronę i utrzymanie wymaganych klas czystości wód. Zbiornik zrównoważy również bilans wodny w środowisku, ustabilizuje poziom wód gruntowych i przypowierzchniowych. Wzmocni przy tym retencyjność gleby, zatrzymując wodę także na terenach przyległych do zbiornika. Zrównoważenie bilansu wodnego zagwarantuje przepływ nienaruszalny, niezbędny do utrzymania życia biologicznego – zarówno organizmów wodnych, jak i lądowych, dla których rzeka stanowi miejsce wodopoju (ochrona ekosystemów wodnych i wodozależnych).
Sąsiedztwo akwenu wodnego zwiększa zasoby żywieniowe ptaków owadożernych, stanowi atrakcyjne miejsce bytowania dla zwierząt preferujących obszary nadwodne lub żyjących w wodzie. Zbiornik stwarza warunki do powstawania nowych wodopojów oraz miejsc lęgowych dla ptaków wodnych i błotnych. Z kolei jesienią obszar zbiornika i jego okolic może stanowić miejsce odpoczynku dla ptaków migrujących, które będą tu przylatywać okresowo.
A co z obszarami Natura 2000? Projekt może oddziaływać na cztery z nich: Beskid Niski, Ostoja Magurska, Wisłoka z dopływami i Łysa Góra.
KG: Ustawodawca nie wyklucza realizacji inwestycji wpływających na obszary Natura 2000, przy czym inwestycje te wymagają między innymi przeprowadzenia wcześniejszej oceny środowiskowej.
Wpływ zbiornika wodnego Kąty-Myscowa na obszary Natura 2000 został opisany w raporcie oddziaływania na środowisko, który jest obecnie analizowany w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
O wpływie inwestycji na obszary Natura 2000 mówią również przedstawiciele organizacji ekologicznych. Mam tu na myśli szczególnie Fundację Greenmind wraz z Koalicją Siostry Rzeki i Towarzystwem na Rzecz Ziemi, które realizują projekt „Obywatele dla wody”. Pieniądze na ten projekt pochodzą z programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy. Jest on opłacany z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Norweskiego Mechanizmu Finansowego (tzw. fundusze norweskie i EOG). Wydaje się, że woda może być właśnie wspólnym mianownikiem, łączącym postulaty ekologów w projekcie „Obywatele dla wody” z ideą budowy zbiornika Kąty-Myscowa, którego głównym celem jest zapewnienie wody dla obywateli.
Najnowsze opracowania i analizy jednoznacznie wskazują, że w warunkach długotrwałej suszy zbiornik jest rozsądnym rozwiązaniem. Zapewni zaopatrzenie w wodę na potrzeby mieszkańców i gospodarki dorzecza Wisłoki oraz poprawi ochronę przed skutkami gwałtownych, nawalnych deszczy. Dokładamy starań, by minimalizować wpływ tej inwestycji na środowisko społeczne i przyrodnicze, zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju. Dbamy też o transparentność prowadzonych działań – pozostajemy w stałym dialogu ze wszystkimi mieszkańcami oraz organizacjami zainteresowanymi realizacją projektu wielofunkcyjnego zbiornika wodnego Kąty-Myscowa.