Boho czy shabby chic – modne trendy w wystroju wnętrz
| 9.03.2017 |Skandynawskie biele, szarości i beże łatwo zmienimy na mieszkanie w stylu shabby chic lub boho. Z pewnością minęły czasy wnętrz glamour, za to dobrze trzymają się industrialne lofty. Okazuje się też, że marynistyczne kufry i wiklina, sprawdzają się nie tylko nad wodą. O tym, co jest modne i jak wśród trendów na topie odnaleźć własny styl, mówi Katarzyna Kiec-Kuborek, architekt wnętrz.
Styl skandynawski, który narodził się już 100 lat temu, okazuje się trendem dominującym w urządzaniu współczesnych wnętrz. – Wciąż zakochani jesteśmy w Ikei, którym to terminem nazywamy już nie tylko sklep z meblami, ale określony styl życia – zauważa architekt wnętrz. – Skandynawska prostota przewija się także w innych stylach, a jej elementy wprowadziły się do różnych wnętrzach. Trochę z wygodnictwa, trochę z upodobań, a trochę też dlatego, że dzięki neutralności spełnia swoje funkcje, nie zaburzając ładu we wnętrzu. Północ Europy narzuciła nam modę, która tak naprawę daje wiele możliwości. W mieszkaniach królują popiele, beże, biel. Neutralne kolory tła pozwalają na dużą dowolność w doborze dodatków. Nie muszą być takie, jak każe sezonowa moda – obecnie są to akcenty czarne i grafitowe, butelkowa zieleń – warto wybierać te barwy, które, w których dobrze się czujemy.
W niedoskonałości tkwi siła
W stylu skandynawskim znajdziemy takie nurty, jak shabby chic i boho. – Chabby chic, czyli przestarzały, wyświechtany szyk. Możemy sobie wyobrazić hrabiego, który był niegdyś bardzo bogaty, ale znędzniał. Zostały mu wspaniałe meble i tkaniny. Naznaczone jednak zębem czasu. To bardzo ciekawa gałąź klasycznego i uniwersalnego skandynawskiego stylu, który tylko z pozoru jest surowy – dzięki dodatkom nabiera przytulnego charakteru.
Charakterystyczne elementy stylu shabby chic to postarzane ramy i meble. Powierzchnie, które udają, że są poprzecierane, nierówne. Dużo tu „wyświechtanych” bieli, popieli, beży. Koroneczki, ażury, babcine hafciki. Stylizację „shabby chic” 25 lat temu wymyśliła Rachel Ashwell, Amerykanka, która wydawała książki o aranżacji wnętrz. Jej mama zajmowała się restaurowaniem porcelanowych lalek, a ojciec sprzedawał starodruki. To sprawiło, że i ona dostrzegła urok wiekowych przedmiotów i ich sfatygowanego szyku. Ashwell w jednym z wywiadów podkreślała, że: „W dobie photoshopa i chirurgii plastycznej spękane, powycierane powierzchnie mebli są cudowną odmianą. Uważam, że w niedoskonałości tkwi ogromna siła”. – Rzeczywiście, chyba już dosyć mamy idealności. Nawet, jeśli tworzymy wnętrza sterylne, chcemy ten schemat przełamać, dodać coś, co będzie mieć duszę. To bardzo ludzkie. Nie jesteśmy maszynami i tę indywidualność staramy się we wnętrzach zaznaczać – uważa Katarzyna Kiec-Kuborek. – Po shabby chic narodził się więc kolejny, bardzo dziś silny nurt DIY (skrót od ang. do it yourself, AB), czyli zrób to sam. Dziś można znaleźć mnóstwo stron z poradami i instrukcjami, jak zrobić modną lampę ze słoików, ładną boazerię ze starych desek, otwieracz do butelek z zepsutego narzędzia. Z butelek, gazet, palet tworzy się nawet meble. To nadawanie zużytym przedmiotom drugiego życia pasuje także do modnych przecież, ekologicznych trendów.
Szalone boho
Stylem, który również ociepla wnętrza mieszkań jest boho. – Mocno awangardowy i określany jako styl zbuntowanych artystów – wyjaśnia architekt wnętrz. – Sam termin jest skrótem od słowa bohema. To trochę powrót do czasów „flower power” i hippisowskich lat 70-tych oraz fascynacji kulturą Wschodu. Cechują go mocne kolory, akcenty kwiatowe, roślinne. W stylu boho będą np. barokowe pufy obite nie aksamitnymi czy jedwabnymi tkaninami, ale wielobarwnymi, szalonymi, czasami sprowadzonymi prosto z Indii, materiałami. W takim wnętrzu znajda się również ażurowe lampiony, meble przypominające te z indyjskich domów, parawany. W sypialniach łóżka z wezgłowiami, baldachimami i moskitierą.
Uporządkowane wnętrze w stylu skandynawskim, łatwo zmienimy w boho, posługując się dodatkami. – To mocno kontrastowe elementy na tle bazy, jaką stanowią proste, jasne meble. Kolory dodatków dobierasz do swojej osobowości. Jeśli jesteś typem depresyjnym, sięgasz po barwy dodające energii – nasycone róże, oranże i czerwienie. Choleryk powinien postawić na to, co uspokaja – turkusy, błękity. Dowolna paleta barw idzie w parze ze stylistyką i ornamentami wschodnimi.
Z boho powiązany jest także folk. – Dodatków w tym stylu przybywa. Projektanci sięgają po kolejne ludowe wzory. Nie tylko łowickie i zakopiańskie. Są na porcelanie i tkaninach. Myślę, że to będzie stale obecne, ponieważ wiąże się z naszą kulturą – stwierdza architekt.
A może inaczej
Meble w stylu boho bywają także tymi, które wstawiamy do mieszkania urządzonego w ciepłym klimacie kolonialnym. To dziś mniej popularny trend, ale wciąż obecny. Spotykany szczególnie w dodatkach, takich jak kufry, mapy na ścianach i globusy. Jego kolory to biel, wanilia, beż i brąz. Dużo ciemnego drewna.
– Nie brakuje też mieszkań rustykalnych, marynistycznych, vintage, francuskich, angielskich – wylicza architekt wnętrz. – W niektórych stylach znajdziemy wspólny mianownik. Shabby chic wywodzi się ze stylu angielskiego i francuskiego. To te same ramy, tylko poprzecierane. To nie znaczy, że uszkodzona politura zmienia mebel na shabby chic. To tylko stary mebel. Ubytek trzeba uzupełnić, politurę wygładzić, nadać jej nowy wymiar.
„Duszę” ma także styl vintage. Nadal popularny. Chociaż dziś starą, dębową komodę wstawia się raczej jako oryginalny dodatek do czystego, sterylnego wnętrza. Rzadko ktoś wypełnia zabytkami cały dom. Z pewnością minęły czasy stylu glamour, który nijak pasował do blokowej architektury, a żyrandole z kryształkami dziwnie wyglądały w mieszkaniach-pudełeczkach.
– Wciąż na topie jest natomiast industrial – zauważa nasza ekspert. – To nie tylko metal i beton. Znajdziemy tu mebelki na kółeczkach, meble metalowe retro, rower na ścianie oraz drewniany, porysowany stół na stalowych nogach. Industrial jest związany z miastem i pasuje tym, którzy na co dzień mają wiele zajęć, żyją szybko. Ten styl kojarzy się z młodym małżeństwem, studentami. Takie też były jego początki. Narodził się w połowie XX wieku, w Nowym Jorku, gdzie zaczęto przerabiać pomieszczenia w starych fabrykach i manufakturach na mieszkania. Powstały pierwsze lofty (loft po angielsku znaczy strych, poddasze). To był raj dla artystów, którzy uwielbiają wielką przestrzeń i potrafią ją urządzić z pomocą nawet byle jakich mebli. Z czasem industrial wykroczył poza ten krąg twórców i przypadł do gustu wielu osobom. I już nie tylko przemysłowe budynki wypełniły lofty. Mają wysokie sufity, szerokie drzwi, otwarte przestrzenie. W Polsce styl rozwinął się pod koniec lat 90-tych i zyskał wielką popularność wśród mieszkańców dużych miast. Industrial próbujemy uzyskać w zwykłych blokach. W takich mieszkaniach pojawiają się betonowe ściany, warsztatowe stoły, lampy techniczne. Wnętrze powiększa się przez użycie jasnych, chłodnych kolorów i ciemną podłogę.
W takich przestrzeniach sprawdzają się wielkoformatowe tapety, ze zdjęciem, które kojarzy się z miastem. Tapeta może też udawać mur, jeśli nie mamy możliwości odsłonięcia prawdziwej cegły. Ona także, jak szarości, biele, czernie, metal i beton określa styl industrial.
Marynistyczna wiklina i sznur
Styl marynistyczny, tworzymy z elementów kojarzących się z morzem. – Podłoga z białych lub poprzecieranych desek, jasne kolory, biel i błękit w różnych odcieniach – morskim, turkusowym itd. Białe meble. Dodatki z muszelkami, obrazki znad morza, lampy, które kiedyś były na statkach, obudowane drutami. Wykorzystuje się liny, wiklinę. Lniane i bawełniane tkaniny w pasiaste wzory. Nawet koło ratunkowe może przyozdobić kojarzące się z morskim krajobrazem wnętrze.
– Każdy styl możemy urozmaicić po swojemu – podsumowuje Katarzyna Kiec-Kuborek. – W industrialnym lofcie możemy położyć miękki dywan, a przy shabby chic z niego zrezygnować. W jednym przypadku postawić na zasłony w oknach, w innym – na rolety. O klimacie wnętrza decydują także lampy, a nawet kubki, jakie stawiamy na stole. Szczególnie, jeśli zdecydowaliśmy się na minimalizm i wybraliśmy gładkie powierzchnie, by ułatwić sobie utrzymanie porządku. Pijesz kawę, bierzesz w dłoń filiżankę i w tym momencie ona jest ci najbliższa ze wszystkich przedmiotów, jakim się otoczyłeś. Wpływa na twój nastrój i samopoczucie. Żonglując dodatkami, tworzysz własny, wyjątkowy dom.