Akumulator padł, czyli zima i kłopoty z autem
| 7.12.2015 |Klimat się ociepla… Z tą oceną sytuacji na Ziemi trudno się nie zgodzić, gdy przypomnimy sobie letnie upały. Ale to, że mamy cieplejsze wiosny, lata i jesienie nie oznacza, że zima zupełnie od nas wywędrowała. Warto o tym pamiętać. Szczególnie, gdy każdego dnia przychodzi nam korzystać z samochodu.
Janusz Pawlak
Fot. Pixabay
Grudzień, styczeń, luty, a i marzec czasem nadal potrafią się dać mocno w kość zmotoryzowanym. Z zimą na drogach, oczywiście, nie wygramy. Lepiej przysposobić się do jazdy w ekstremalnych warunkach.
Czas na przygotowanie samochodu
Ogromny błąd, który popełniamy w czasie zimowej eksploatacji samochodu, to brak czasu na odpowiednie przygotowanie auta do jazdy. Szczególnie rano, gdy wyjeżdżamy do pracy. W pośpiechu zapominamy, że nie powinniśmy ruszać, kiedy szyby są zaparowane, bądź zamrożone. Do pasji doprowadzają mnie kierowcy siedzący za kierownicą aut z „wychuchanymi” otworkami w przednich, zamarzniętych szybach. To tak, jakby świadomie narażali siebie i innych na tragiczne w skutkach zdarzenia drogowe. W lecie na pewno nie zdecydowaliby się na jazdę autem z szybami, przez które prawie nic nie widać. W zimie jakoś to nie przeszkadza, pomimo że warunki na drogach są częstokroć bardziej wymagające uwagi i dobrej widoczności.
Oczywista oczywistość
To niby banał i prawda, o której wszyscy zdaje się wiedzą. A jednak… Tzw. zimowe wyposażenie samochodu powinno wejść nam w krew. Tym bardziej, że nie ma najmniejszego problemu z zakupem niezbędnych akcesoriów. Najpotrzebniejszą rzeczą jest oczywiście miotełka do odśnieżania nadwozia i „drapaczka” do zdrapywania śniegu i lodu z szyb. Kupując wspomniane akcesoria warto mieć wyobraźnię, do jakiego samochodu będą nam potrzebne. Małe szczotki i „drapaczki” nie sprawdzą się, gdy zabierzemy się z ich pomocą za odśnieżanie auta o dużych gabarytach. Efekt: oczyszczona część szyb (bo dalej ręka nie sięga). Z tego samego powodu z karoserii zostanie usunięta tylko część śniegu. A warto wiedzieć, że np. za nieodśnieżony pojazd możemy zostać ukarani mandatem w kwocie 500 zł. Spadający z auta śnieg jest bowiem ogromnym zagrożeniem dla innych uczestników ruchu drogowego.
Parkujący auta pod gołą chmurką winni też zaopatrzyć się w preparaty w spray’u usuwające bardzo szybko zlodowacenie z szyb. Bardzo przydają się przy dużych spadkach temperatury.
Wsiadamy do samochodu
Słabe baterie w pilotach alarmu, immobiliserze lub kluczyku mogą w niskich temperaturach nie spełniać swojej roli. Lepiej wyprzedzić przygodę z niesprawnym sprzętem i udać się do specjalistycznego punktu, aby wymienić baterię.
Przemieszczające się zimą po drogach auta narażone są na kontakt z ogromną ilością wilgoci, czy wręcz wody z topniejącego śniegu. W niektórych modelach aut, szczególnie tych ze starszych roczników, krople wody są w stanie penetrować uszczelki drzwi. Czym to skutkuje? Ich przymarzaniem. Kłopot duży, gdy nie możemy otworzyć drzwi, a tu już za kilkadziesiąt minut musimy być w pracy. Aby ustrzec się takich niespodzianek, fachowcy radzą przesmarować uszczelki silikonowym preparatem. Efekt gwarantowany. Jeśli nie zrobimy tego i zdarzy się nam, że drzwi zamarzną, możemy spróbować popukać delikatnie po obrzeżach (może puszczą…) lub postawić auto w ogrzewanym pomieszczeniu. W żadnym wypadku nie polewajmy uszczelek gorącą wodą.
Najczęściej pada akumulator
Jeśli nie uczyniliśmy jeszcze tego, bo auto sprawuje się nam bez zarzutu, „pali” za każdym razem, warto udać się do zaprzyjaźnionego warsztatu, mechanika lub samemu sprawdzić poziom elektrolitu w akumulatorze. Jego niedobory wcześniej, czy później dadzą znać o sobie w postaci niesprawnej baterii. Szczególnie wtedy, gdy tęgi mróz będzie dokuczał. Akumulator to takie urządzenie, które pobiera energię także na własne potrzeby. Gdy w zimie mało korzystamy z auta, dochodzi do szybszego rozładowania baterii.
Jeśli już pochylimy się nad akumulatorem, dokonajmy także przeglądu zamocowania klem. Najlepiej przetrzeć miejsce kontaktu przewodów z akumulatorem drobniutkim papierem ściernym, aby usunąć zanieczyszczenia. Tym samym ułatwimy przepływ prądu.
Zapas płynu do spryskiwacza
W czasie zimowej eksploatacji samochodu o naszej komfortowej i bezpiecznej jeździe decydują z pozoru drobiazgi. Takie, jak np. płyn do spryskiwacza. Warto pamiętać, że w czasie jazdy w trudnych warunkach drogowych będziemy go zużywali wielokrotnie więcej niż podczas jazdy w dobrą pogodę. Usuwanie z szyb błota pośniegowego, pomieszanego z piaskiem lub solą, to zadanie, które wycieraczki wykonają, o ile są wspierane przez spryskiwacze. Warto więc wozić z sobą zapas płynu do spryskiwaczy. Nie będziemy musieli przeżywać koszmaru jazdy z zabrudzonymi, rozmazanymi szybami do najbliższej stacji paliw
A jeśli już przy płynie jesteśmy. Gdy zauważymy, że środek, który kupiliśmy, zamarza na szybach, możemy się ratować, dolewając doń denaturatu. Skutek gwarantowany.
Zabierz łopatę i koc
Wielu braciom (i siostrom) zmotoryzowanym to zalecenie może się wydać dziwaczne. Ja natomiast zawsze w zimie wożę w bagażniku swojego auta koc i plastikową łopatę. Przekonałem się wielokrotnie, że szczególnie ta ostatnia ratuje kierowcę z wielkich opresji. Po obfitych opadach śniegu nawet wyjechanie z osiedlowego parkingu robi się zadaniem nie do wykonania, gdy pod ręką nie mamy łopaty. Czasem wystarczy, że odkopiemy dosłownie kilka metrów jezdni, a już jest po problemie, dzięki temu, że mieliśmy pod ręką łopatę.
A koc? Cóż, nauczyłem się szacunku dla niego podczas wyjazdu w Beskidy, gdy w nocy, na odludziu w aucie padło mi ogrzewanie. Pasażerowie nie musieli dzwonić zębami, bo ratowali się ciepłym kocem. Podobnie może być przydatny, gdy utkniemy w korku na autostradzie, czy górskim szlaku zawianym przez śnieg.
Piasek z solą
Posiadanie w garażu lub w piwnicy odrobiny piasku z solą może uznać ktoś za fanaberię. Do czasu. Gdy zmienna aura częstuje nas w zimie marznącym deszczem lub deszczem ze śniegiem, nawet pokonanie króciutkiego podjazdu staje się zadaniem ponad siły samochodu i bardzo niebezpiecznym. Jesteśmy wręcz bezradni. Posypanie piaskiem oblodzonego fragmentu drogi, bądź tylko nasypanie piasku pod koła często załatwia sprawę. W sklepach nie ma problemy z nabyciem piasku w woreczkach. Warto odżałować parę złotych i mieć pewność, że gdy zajdzie potrzeba, nie musimy pod koła podkładać szmat, gałęzi itd.